O MOIM BIEGANIU w magazynie BIEGANIE
…If You Can dream it You can do it…
 

Rok temu pierwszy raz wystartowałam w maratonie, wtedy też pierwszy raz sięgnęłam po magazyn Bieganie. A dziś? Taaaadaaaam. Taka moja mała duma, którą musiałam się z Wami pochwalić. Jest mi tak strasznie miło, że redakcja gdzieś tam wypatrzyła moje małe biegowe sukcesy i postanowiła napisać o tym na łamach magazynu. 

W październikowym numerze BIEGANIE, przeczytacie o moim bieganiu i dowiecie się jak wyglądały moje pierwsze buty w których biegłam (wstyd się trochę przyznać:) I pamiętajcie jedno! Biegajcie w kolorowych butach! A jeśli ich nie macie? To ja je dla Was mam! Czytajcie do końca!
 
ROZMAWIAŁ : Wojciech Staszewski | Newsweek
 
Jak wyglądam teraz? Street-wearowe adidasy w kolorze fluo, kombinezon w palmy i
złoty zegarek, bo biegowego jeszcze nie mam.
Prowadzę bloga modowego, ale po pierwszym maratonie podzieliłam się tym startem
z moimi czytelnikami i po ich reakcji odkryłam misję dla siebie: łączyć modę z
bieganiem, inspirować nie tylko stylizacjami, ale też bieganiem i stylem życia.
Znalazłam niszę, bo są albo blogerzy biegający albo modowi, a nie ma kogoś, kto
by to łączył. Dwa lata temu zaczęłam regularnie biegać, chociaż sport zawsze
przeplatał się w moim życiu. W czym biegłam? Top, spodenki, trampki, ani
sportowe, ani modowe – to miałam w szafie. Dopiero potem odkryłam endomondo –
mogłam zobaczyć gdzie biegłam, ile czasu biegałam, ile kilometrów. I jeszcze
kalendarz biegów, share’owanie na Facebooku. 
KOLEJNY KROK 
 Start  w Biegu Powstania, teraz sporo znajomych tam biegło, a wtedy byłam jedyna.
Bardzo gorąco, pod górkę myślałam, że zwymiotuję z wysiłku. Ubranie? Tu już było
bardziej profesjonalnie, kolory też nie były przypadkowe.
W zeszłym roku była pierwsza połówka – w Warszawie. Wtedy już bieganie wciągnęło
mnie zupełnie, mimo, że przeokropnie zmarzłam.  Skończyłam ASP, zrobiłam dyplom
z fotografii, byłam asystentką projektantki, a później PR-menedżerem w
internetowym sklepie modowym. Dużo podróżuje, mam milion pomysłów na siebie, a
praca na etat mnie wiązała i nie pozwalała dostatecznie rozwinąć moich skrzydeł.
I wtedy postawiłam wszystko na jedną kartę, czyli na swoje pasje. Zrezygnowałam
z etatu i postanowiłam zająć się swoim blogiem. Co do dziś uważam, że jedną z
najlepszych decyzji w swoim życiu. 
BIEGANIE POŁĄCZONE Z PODRÓŻOWANIEM
Ostatnio z przyjaciółmi zwiedzaliśmy Włochy.
Ja połączyłam zwiedzanie z bieganiem. W Mediolanie podczas jednego z takich
biegów spotkałam chłopaka, który był bardzo zdziwiony, że bieganie i prowadzanie
bloga może być moją pracą. W sumie czasem samej mi jeszcze trudno w to uwierzyć
.Rok temu po evencie w Poznaniu, wróciłam do Warszawy o 3.30, a o 8.00 byłam na
starcie maratonu warszawskiego. Wtedy moim marzeniem było tylko przebiec i
zmieścić się w pięciu godzinach. A potem postanowiłam dołączyć do biegania
kolejną pasję – podróże. Mój chłopak, Marek, podróżnik, który organizuje wyjazdy
surfingowe w Maroku powiedział mi o maratonie w Marakeszu, a ja od razu
podchwyciłam ten pomysł i postanowiłam tam wystartować. Maraton w Marakeszu to
zupełnie co innego niż w Warszawie. Walka z temperaturą, brakiem toalet, trzeba
sobie samemu poradzić na pustyni. Dookoła palmy. Widoki? Nie pamiętam. Ale gdy
na trzydziestym kilometrze wyrzucałam butelkę z wodą, to prawie trafiłam
wielbłąda. A czas wyszedł niezły – 3:58. Teraz mam marzenie by przebiec maratony
na wszystkich kontynentach.
NIE TYLKO SPORT
Dla kobiet takich jak ja liczą się nie tylko czasy na mecie, ale też moda. Ważne
są kolorowe buty,czy ubrania które same mówią „wypróbuj nas”. Bo jeśli nowe buty
mogą być powodem, który motywuje nas do biegania, to czemu nie?
Ja widzę też, jak reagują na mnie ludzie na ulicy, kiedy jestem kolorowo ubrana,
a jak kiedy jestem w czerni. Czerń odbiera energię. Sportowcy często nie
zwracają uwagi na wygląd. A ja na zawodach mam zawsze lekki make-up. Nie za
dużo, bo to ciąży (śmiech).Temat makijażu podczas biegania wywołał ostatnio
zresztą nie małą aferę, gdy przyznałyśmy razem z Natalką Siwiec, z którą
biegłyśmy w Ekidenie w sztafecie w teamie adidas #My Girls, podobno w pełnym
makijażu. Ale uważam, że kobiecość musi być zachowana zawsze, nawet podczas
treningu.

To moje małe wspomagacze : Eveline Cosmetics / Szelazo SR / Collagen Noble Health

 

 
UWAGA KONKURS !
Biegaj w butach w których biegam ja. 
teraz mogą być Twoje!
 
Dzięki moim różowym butom biegam jeszcze szybciej. Dzięki Waszemu wsparciu
osiągam jeszcze większe biegowe sukcesy. To Wy cały czas kibicujecie mi i dopingujecie do działania. 
No jakoś muszę Wam podziękować! Nic tak bardzo nie motywuje kobiety do aktywności jak nowe, piękne buty do biegania, które wprost wołają “wypróbuj nas”. Dlatego dzisiaj dla jednej z Was ( tym razem będzie mała dyskryminacją, małych i większych stópek) mam prawdziwe pantofelki biegającej księżniczki. Różowe adidas Energy Boost. 
(w rozm.38 2/3) 
Pokażcie mi jak walczycie o swoje sportowe sukcesy! Biegajcie, ćwiczcie, zdobywajcie świat i… nie zapomnijcie o pstryknięciu fotki!(Zdjęcia z treningów, workout’ów, sportowe essentiale czy inne formy akceptowane. Jedyny warunek, zdjęcie musi być Waszego autorstwa, może być ich kilka) 
 
Zdjęcie umieść na Instagramie dodając hashatagi : 
#runwithwhatannawears #boost 
@adidasRunning @adidasWomen @adidas_pl (pamietajcie o @ nie #) oraz @whatannawears

Oraz polub What Anna Wears na facebooku.
Macie czas do 8.11

WYNIKI :
To był chyba jeden z najaktywniejszych konkursów! Wow! 
Cieszę się niezmiernie,że jesteście takie Fit sportowe dziewczyny. 
Duma mnie rozpiera i dziękuje wszystkim za udział!
Widziałam tyle fajnych zdjęć, że nie mogłam się zdecydować.
Wszystkim Wam bym sprawiła te różowe cudne pantofelki.
Ale niestety mam tylko jedne, którymi chciałam nagrodzić 
@jutrotam, za ogromną radość, którą zobaczyłam w jej oczach podczas aktywności fizycznej.
Proszę o kontakt na as@annaskura.com