SAN FRANCISCO – TOP PLACE IN USA!

Nasz American Road Trip dobiegł już końca! Jeśli jednak bacznie śledziłyście mój Snapchat @whatannawears czy Instagram, wiecie, że odwiedziliśmy tak dużo miejsc, że ciężko mi wymienić wszystkie jednym tchem. Więc spokojnie, po kolei. Dzisiaj zabieram Was do San Francisco, które okazało się jednym z najbardziej niezwykłych miejsc ze wszystkich, które udało nam się zobaczyć. I to zdanie całej grupy. Położenie na wzgórzach, niezliczona ilość parków i skwerów, bardzo różnorodna architektura i woda tworzą niepowtarzalny klimat tego miasta.

san-francisco-american-road-trip-anna-skura4

golden-gate1

 Czy Wam też przychodzi na myśl piosenka „If you’re going to San Francisco”? Jestem pewna, że tak! Postaram się więc na to pytanie odpowiedzieć!

san-francisco-american-road-trip-anna-skura

san-francisco-american-road-trip-anna-skura6

Na miejsce dotarliśmy dość późno, więc wieczór spędziliśmy raczej spokojnie tylko po to, aby od samego rana móc już realizować moją listę „must see” na całego. A ponieważ nie moglam się już doczekać, wstałam chyba jako pierwsza! Okazało się, że intuicja słusznie mi podpowiedziała, bo ciężko wyobrazić sobie lepszą porę na zwiedzanie miasta, niż wczesny poranek, kiedy ulice są prawie puste. Ulice ulicami, ale puste są również tramwaje! Te piękne – chociaż niestety tylko stylizowane na stare – tramwaje linowe prawie zawsze są wypełnione po brzegi. My jednak mieliśmy możliwość nacieszyć się nimi w pełni. Taka przejażdżka robi naprawdę piorunujące wrażenie, bo ulice są tak strome i kręte… ehhh zupełnie jak w Lizbonie 🙂

san-francisco-american-road-trip-anna-skura5img_0297malesan-francisco

Już w trakcie zwiedzania, od czasu do czasu, między budynkami pojawiał się most – ikona miasta. Golden Gate Bridge jest chyba najbardziej znanym mostem na świecie ale chciałam się w końcu sama przekonać jak wygląda naprawdę. I już z daleka zapierał dech… może nawet bardziej niż z bliska bo z perspektywy można najlepiej zobaczyć jaki jest ogromny i co to znaczy najwyższy most na świecie. Mam nadzieję, że zdjęcia choć odrobinę to oddają, a do ich zrobienia używałam aparatu Olympus Pen, który świetnie sprawdził się do “miejskich zdjęć”.

golden-gate2 golden-gate3

A później mogliśmy mostem przejechać na drugą stronę zatoki więc jechaliśmy, i jechaliśmy… 🙂 sam most ma w końcu prawie 3 km.
golden-gate-male2 img_0326 img_0516male

Udało nam się dojechać również do niezwykłego miejsca, które natychmiast przywołuje wspomnienia z dzieciństwa, kiedy to z otwartą buzią przed telewizorem oczekiwałam na kolejny odcinek serialu „Pełna chata”. Pamiętacie?

domek-pelna-chata-maleimg_0854male

Prawdziwym odkryciem okazała się malownicza dzielnica nazywana Fisherman’s Wharf. Dziś, po wielu zmianach jest to szlak spacerowy pełen urokliwych restauracji i straganów z pamiątkami. Nadal jednak słynie z krabów, których w San Fracisco trzeba koniecznie, koniecznie spróbować!

dress | ZAQUAD

fot. Justyna Gieleta