ADIDAS TEAM #Mygirls W ACCREO EKIDEN

10308298_839316292763781_5735938766262717411_n

…czyli o tym, że bieganie jest bezwzględnie dla każdego. Grubego, chudego, brzydkiego czy ładnego, szybkiego, wolnego jak również tych w makijażu z tipsami i niebieskimi migdałami w głowie  (czyli mnie hehe)

Gdy 15 lat temu ostatni raz biegłam w sztafecie w szkole podstawowej jako najmłodsza i (co tu dużo ukrywać najsłabsza z drużyny) byłam upychana gdzieś w środku sztafety, a koleżanki z przodu i z tyłu musiały nadganiać mój czas, chyba nie pomyślałabym,że kiedyś będzie odwrotnie. W sumie nie trochę kłamie, marzyłam o tym,że kiedyś tak będzie. I gdy na kilka a może nawet kilkanaście lat zapomniałam o bieganiu, pewnego dnia te małe marzenia miały się spełnić. Jakie było moje szczęście i miłe zaskoczenie, gdy Adidas zaprosił mnie to swojego teamu  #Mygirls jaką właśnie taką osobę. Fajnie było sobie przypomnieć ten czas. Na całym świecie powstają teamy adidas „#mygirls” skupiające wokół siebie dziewczyny z pasją, kochające sport i dobrą zabawę. Podczas tegorocznej sztafety – X Accreo Ekiden, adidas wystawił drużynę złożoną z polskich gwiazd. „#mygirls” tworzyło 6 zawodniczek Ada Szulc, Nina Tyrka, Katarzyna Kępka, Ewelina Lisowska, Natalia Siwiec no i Wasza kochająca biegową rywalizację Skurka. Na przekór, wielu niedowiarkom team adidas #mygirls”, walczył do końca dał z siebie wszystko i przebiegł cały maraton  w biegu sztafetowym. Kolejny maraton zatem za mną, tym razem jednak dystans 42,195 km podzielony na 6. Staram się uczyć,tak jak pięknie pisze o tym Beata Sadowska w swojej książce “I jak tu nie biegać?”,  że bieganie to przyjemność dla własnego siebie, nie dla życiówek, medali, kolejnych zaliczanych maratonów. Niestety na razie mi to nie wychodzi. Chyba od tej podstawówki jest we mnie ta żyłka rywalizacji, która nie potrafi wyluzować. I spinam się nawet na biegu po parku,alejkami:)  Więc nie ukrywam, iż bieganie po alejkach Kępy Potockiej w systemie pętelkowym (nienawidzę okrążeń, męczy to człowieka psychicznie bardziej niż nie jeden podbieg), to nie okazja na życiówkę, a mój czas na dyszkę ( 51 min ) uważam za mocno przeciętny. Ale co ciekawe łączny czas naszego zespołu (3 godz. 58 min) jest dokładnie taki sam jak moja życióweczka na maratonie w Marrakeshu. Fajnie co?:)

I tak naprawdę o tym miał być post, o radości z biegania, o tym, że sięgamy po rzeczy dla nas niemożliwe. Bo nie dla wszystkich była to “walka o życiówkę”, ale też sprawdzenie siebie w czymś nowym. Walka z własnymi słabościami i ograniczeniami. No w końcu każdy z nas kiedyś zaczyna!
Piękne kobiety niestety zawsze budzą kontrowersję, a te biegające ( i w dodatku w makijażu o zgrozo! ) zwłaszcza. Takiej okazji nie mogą przepuścić wszystkie te trole, które siedzą w domu i zamiast zrobić coś pozytywnego, zbawiać świat wolą wylewać swój jad w sieci. Hejterzy, anonimowe ludki, które w kontakcie face to face bałyby się w ogóle odezwać w sieci ożywiają i czują się niczym ryba w wodzie. Nierzadko przechodzą istną transformacje ze szczekającego ratlerka w wielką naładowaną jadem zawiści ropuchę.  Polska to niestety nie jest krajem chwalącym swoje… tutaj raczej kopie się leżącego. W zeszłym roku Pamela Anderson przebiegłą nowojorski maraton (5:41.03) Ha! I to pomimo silikonowego biustu!Takie to przykre, że tam jest obiektem podziwu i motywacji, a u nas prędzej obrzucą Cie obelgami niżeli pogratulują sukcesu.
Bieganie nie jest sportem dla estetów. Takie o to herezje wygłaszają co po niektórzy pseudo sportowcy. Jestem, let’s say blogerką modową, ostatnio średnio co 3 miesiące biegam w maratonie, półmaratonie co kilka weekendów w różnych innych  biegach i śmiem twierdzić,że jestem estetką.Kto mi zabroni biegać w makijażu? Osobiście nie lubię wyglądać jak czerwony spocony hipopotam. I ten makijaż może przeszkadzać co najwyżej mnie, a nie biegnącym obok mnie.Trochę żałuje,że nie mam silikonowego biustu, bo pewnie nawet z nim pobiegłabym lepiej niż nie jeden taki pseudo biegacz-sportowiec:)  I jeszcze o tyle rozgrzeszam te anonimowe mordeczki (które siedzą z cellulitem w kapciach w domu) to nie mogę zrozumieć dlaczego ludzie, których zdjęcia profilowe na facebooku najczęściej przedstawiają ich w biegu, z medalami czy jeszcze innymi cechami wskazującymi na to,że “tak oni biegają, oni są sportowcami”, odbierają taką możliwość innym? Za kogo się mają by decydować o tym kto może biegać a kto nie? Wylewając wiadro pomyj na innych tylko dlatego,że są ładni, mają makijaż, tipsy czy blond włosy? Serio tak się zachowują prawdziwi sportowcy?! To się nagrywa gra fair play? Heloł..obudź się jesteś w Polsce! Z racji tego,że biegam, dystans 10km nie stanowi już dla mnie żadnego problemu. Ale są ludzie, którzy swoją przygodę z bieganiem dopiero zaczynają, zwłaszcza w takich drużynowych biegach. Dlaczego nikt nie podejdzie i nie powie “wow, dziewczyno, świetnie, że dałaś z siebie wszystko, udało Ci się! Gratulacje! Czy każdy z nas jest najlepszy, gdy robi coś pierwszy raz? No śmiem twierdzić,że nie. Kto, nam kobietom zabroni biegać w makijażu?
Strong people don’t put others down , they lift them up. Bieganie to radość, endorfiny, pasja, emocje, ale to przede wszystkim gra fair play. Chyba,niektórzy koledzy biegacze zapomnieliście o tym.
Dla mnie osobiście to powód do dumy, że mogłam wystartować w tak świetnym zespole.


photo. Krzysztof Adamek / R.Nowakowski , B.Czarnecka Sportografia.pl
 
Yes, we are #mygirls and we did it!