THAILAND TRIP part.2
Zabieram Was w dalszą słoneczną podróż,w której obowiązkowo towarzyszą mi kosmetyki do ochrony mojej skóry przed słońcem – Eveline. Tajlandia to kraj uśmiechów, rajskich wysepek i słońca. Moja przygoda z tym krajem zaczęła się od krótkiego pobytu w Bangkoku, skąd poleciałam do Krabi, urokliwego rejonu na wybrzeżu andamańskim. 
Moja siostra bliźniaczka, która obecnie tam mieszka jest wielką szczęściarą, mając taką pogodę na co dzień.Przy okazji zapraszam Was do odwiedzin jej bloga.
Odwiedzając najciekawsze miejsca rejonu skakaliśmy z wyspy na wyspę, z jednej bajecznej plaży na drugą, dzieląc czas między długie biesiady z tajskimi specjałami a beztroskim plażowaniem i kąpielami w turkusowym morzu. Tego było mi trzeba aby nabrać świeżego zastrzyku, letniej energii. Temperatura tam podobnie jak na całym południu Tajlandii rzadko spada w dzień poniżej 30 stopni, a co się z tym wiąże trzeba zadbać o ochronę skóry stosując dobre kosmetyki nie tylko do opalania ,ale również po. Kiedy moja opalenizna nabrała w końcu fajnego kolorku ( na co dzień kolor mojej skóry jest dosyć blady) skorzystałam z kojących balsamów i żeli po opalaniu Eveline. Uh co za ulga poczuć “dotyk chłodu” na nagrzanym ciele. Ale to nie tylko chwilowe ukojenie.Kosmetyki po opalaniu opóźniają proces starzenia skóry,regenerują i utrwalają opaleniznę. 
Mój strój na co dzień był bardzo typowy dla tamtego regionu, strój kąpielowy,tunika
i okulary przeciwsłoneczne.
 
Wam też przesyłam trochę słonka, nie dajmy się zimie! Jeśli nie macie teraz w planach żadnych wyjazdów w ciepłe kraje,polecam saunę! Nic lepiej nie wygrzeje zmarzniętych kości!
TUNIC | Thaishop , SANDALS | DeeZee , SWIMWEAR | ActivesunZdjęcia wykonane aparatem Leica C Light Gold