Co robić aby pasja stała się naszym życiem?
PROJEKT GEEK- to projekt, którego autorką jest Agata Herbut, właścicielka bloga Agata Ma Nosa.
Geeks to cykl, który w głowie Agaty dorastał od długiego czasu. Skąd pomysł? Na swojej drodze spotykała mnóstwo kreatywnych osób, które przekuwały swoje pasje i zainteresowania w swoją pracę. Dziewczyny – bo tylko ich sylwetki w jej projekcie zobaczycie (dlaczego? Z prostej przyczyny: girls power!)i to co robią na co dzień jest inspirujące i wyjątkowe. Dla mnie to ogromne wyróżnienie i powód do wielkiej radości, że mogę się tą swoją receptą na “szczęście” z innymi podzielić oraz, że znalazło się również dla mnie tam miejsce. W prawdzie u Agatki przeczytacie wszystko, ale przyznam, że jest to dla mnie temat tak ważny, że chciałabym się z Wami również nim podzielić. Niech “wisi” tu sobie, tak żeby można sobie było tu wracać w chwilach wątpliwości, nie tylko Waszej, ale także mojej. Chyba nigdy nie zastanawiałam się tak długo nad odpowiedzią kim jestem,co robię, co mnie inspiruje… Pytania niby z pozoru tak trywialne, że można odpowiedzieć na nie z zamkniętymi oczami ;). Ale jak tu odpowiedzieć na nie w sposób, który najlepiej przemówi do innych? Jak zainspirować nie używając banałów? Jeśli ciekawi Was to, co możecie zrobić, by pasja stała się Waszym życiem, zapraszam do lektory. Myślę, że znajdziecie tam kilka wskazówek jak samemu stworzyć sobie pole do działania i w nim pięknie funkcjonować czerpiąc z życia to co najfajniejsze.
Jestem:
Kiedyś ulepiłam sobie w głowie pewną postać którą chciałam być. Ta postać to styl życia, otaczający ludzie i odwiedzane miejsca. I smak wrażeń! Tych najbardziej,najbardziej kolorowych i ekstremalnych. No dobrze.. ta materialna część mojej półkuli widziała tam też kilka przedmiotów. Zawsze nadrzędnym czynnikiem mojego życia, któremu podporządkowywałam wszystkie działania było szeroko pojęte bycie szczęśliwym. Ot, takie banalne. Nie uwiązanym, nie robiącym czegoś wbrew sobie, spełniającym swoje marzenia i osiągającym zamierzone cele. Kilometrów tej drogi nie było mało, wszak jestem długodystansowcem, ale w końcu je pokonałam i mam to, czego pragnęłam. Jestem blogerką, biegaczką i podróżniczką. Często ludzie pytają mnie i czekają na dalszą część tej odpowiedzi. Zastanawiają się pytając: ”i….? I co dalej?”.A ja cicho w duchu uśmiecham się sama do siebie, że „tylko” tyle. Bo wiem, jak wiele to oznacza w moim życiu. Dlatego na pytanie kim jestem, odpowiem, że jestem przede wszystkim wielką szczęściarą. Jestem kobietą swojego bardzo inspirującego mężczyzny, wielką miłośniczką życia, kolekcjonerką niesamowitych wrażeń, dobrego smaku i prawdziwych ludzi.
Robię to co kocham. Dzielę życie między dwa kontynenty-Europę i Afrykę. Próbując łączyć moją pracę pasję i miłość. Jestem zakochana w życiu mam wrażenie, że z wzajemnością. Prowadzę bloga modowego What Anna Wears (chociaż to termin trochę nad wyrost, nie znam całej historii mody, nie jestem bardzo częstym gościem na fashion weekach, nie śledzę wszystkich aktualnych kolekcji, acz nie mogę sobie odmówić wyczucia smaku czy pasji do mody, szmatek i tych wszystkich kobiecych bibelotów). Biegam w maratonach, biegach ulicznych, komercyjnych czy charytatywnych. Nie rzadko sama przed siebie, by uporządkować swoje myśli czy wyładować negatywne emocje. Bieganie uczy mnie dyscypliny. Moim marzeniem jest przebiec maratony na wszystkich kontynentach i w różnych egzotycznych miejscach. Wiem, że jak większość moich marzeń i to się kiedyś spełni, bo będę do niego mniej lub bardziej dążyć. Czy kiedyś myślałam, że bieganie czy to wyśmiewane „robienie zdjęć jedzeniu” (co te blogerki mają w głowach?!) będzie moją pracą? Chyba nie… Część mojego serca należy już do Maroko. Kraj, który pokochałam dzięki mojemu chłopakowi Markowi. Prowadzimy tam Hollycow, które zajmuje się organizowaniem wyjazdów surfingowych i szeroko pojętych „przygód życia”. Dużo podróżujemy. Ostatnio zajęliśmy się produkcją sesji zdjęciowych i organizowaniem lokalizacji pod kampanie zdjęciowe w Maroku. Musiałam wnieść swoją modową cegiełkę do tego surfingowego lifestylu. Od nowego roku ruszamy też z projektem „Run& Travel”, czyli organizacją wyjazdów biegowych na afrykańskie maratony. Wzorowy przykład tego jak pasja stała się naszym wymarzonym życiem.
Inspiruje się:
Najbardziej inspirują mnie ludzie. Łapczywie chłonący życie tak ja. Lgnę do tych z pasją, charyzmatycznych, ciekawych świata i żądnych nowych wrażeń. Czerpie inspiracje z ich historii, wiedzy i doświadczenia oraz tego co mnie w nich najbardziej intryguje. Wychwycam zdania, rady, gesty czy zachowania, które w jakikolwiek sposób mogą mnie zainspirować. Podziwiam niezależność, determinacje, kreatywność, życie według własnej, założonej ścieżki. Z dala od schematów. Jestem uczulona na nijakość.
Co robić żeby Twoja pasja stała się Twoim życiem?
Wiem, że to gdzie teraz jestem, to nie tylko szczęście czy fart. Ale też wypadkowa wszystkich działań, które w swoim życiu wykonałam. Wykorzystywanie nadarzających się okazji, które mnie spotykały. Często nie przynoszących bezpośrednich korzyści finansowych, ale rokujące na coś obiecującego w przyszłości. Wiem, że nic nie dzieje się bez powodu. Nie ma czegoś takiego jak „znaleźć się we właściwym miejscu o właściwej porze”. Na to miejsce i tę porę pracujemy przez całe życie. Jeśli mamy oczy szeroko otwarte, na pewno nie przegapimy tego momentu. Mogłabym pisać o tym, żeby uwierzyć w siebie, być pracowitym i zdeterminowanym. Ale to wszyscy wiemy. Nie wszyscy jednak odnosimy sukces. Mi samej często brakuje tych cech. A zapał? Systematyczność? Leżą zakurzone gdzieś pod łóżkiem. Męczymy się w korporacjach, kurczowo trzymamy etatu, bo nie znamy innej możliwości. Gdyby człowiek wiedział co fajnego czeka na niego po tej drugiej stronie, myślę, że zdecydowałby się na to od razu. Żyjemy w czasach w których już naprawdę nic nie musimy. Hashtag #Ilovemyjob pewnie z powodzeniem znalazłby się w grupie tych najbardziej popularnych. Bo teraz naprawdę możemy robić to co kochamy. Niezależność jest na wyciągnięcie ręki. Ale my ciągle boimy się nowego. Wcale się temu nie dziwie. Ja też się bałam i długo dojrzewałam do pewnych decyzji w moim życiu. Postawiłam wszystko (powiedzmy) na jedną kartę i dzięki temu moje życie zmieniło się o 180 stopni. Miałam jednak zaplecze w postaci swojej wiedzy, doświadczenia i wsparcia bliskich osób. Nie mówię, że musimy rzucać się od razu na głęboką wodę, można małymi kroczkami przygotowywać się do tego. Dobrze jest mieć jakiś beck up, który na samym początku naszej przygody z niezależnością będzie naszym pomostem. A potem po mału po mału trzeba opuścić to wygodne gniazdko i rozwinąć skrzydła. Móc to chcieć.
PLAYLISTA BALI VIBES