CZY MOŻNA OPALAĆ SIĘ W CIĄŻY?
“Ania, jesteś tak pieknie opalona, a wszyscy dookoła straszą, że nie wolno…”
#WyrodnaOpalonaMatka: wolno czy nie wolno?
Gdy dowiedziałam się o ciąży nic nie zmieniłam w swoim życiu (poza jakimiś oczywistościami jak alkohol, wirus Zika itp.). Nawet nie przyszłoby mi do głowy, że nie mogłabym się opalać czy latać samolotem. Nie wiem czy to kwestia nastawienia, wiedzy czy mojego podejścia…
Dlatego jeśli ciekawi Was ten temat (teraz czy na przyszłość) to zapraszam na @whoannaloves !
Dużo bardziej od tego, czy kogoś zainspiruję do kupienia tej samej sukienki o wiele bardziej zależy mi na tym, by dzięki temu czym dzielę się z Wami na co dzień zmienić czyjeś podejście do świadomego życia, bez ograniczeń narzuconych przez kogoś. Będzie to dla mnie naprawdę dużo większą satysfakcją!
Po ilości wiadomości jaką od Was zaczęłam otrzymywać dotyczących opalania w ciąży i jak bardzo potrzebujecie tej informacji ode mnie, bo chcecie wyjechać na wakacje w czasie ciąży i się opalić “jak człowiek”, postanowiłam poruszyć ten temat… Bo przecież kobieta w ciąży to też człowiek, a że cała rodzina, koleżanki, ciotki straszy Was, że narażacie maluszka, to decydujcie się zamknąć w domu, w ciemni na 9 miesięcy…
“Czy nie zaszkodzimy dziecku?”, “Czy nie “ugotujemy” go tam wystawiając na słońce”? (to jest chyba wersja najbardziej zabawna… ciekawe skąd te legendy powstają?)
„Nie wolno, nie można, nie wypada…” – pewnie słyszałyście tego całe mnóstwo, dlatego cieszę się, że tu ze mną jesteście i może część z Was podejdzie z większym spokojem i luzem do tego etapu w życiu, gdy kiedyś nadejdzie lub jeśli już nadszedł.
Ktoś napisze: “To nie jest ważne, można sobie odpuścić na ten czas itp. zdrowie dziecka najważniejsze…” Nikt temu nie przeczy, można odpuścić przecież wszystko, ale po co?
Jakbym tak sobie własnie odpuszczała, zamknęła się w domu, bo przecież jestem w ciąży, “zdrowie dziecka… tego i tamtego nie wolno“… To po pierwsze, pewnie nigdy bym się nie zdecydowała na Minionka, a po drugie dopiero bym była ześwirowanym i nieszczęśliwym człowiekiem, a podobno szczęśliwa Mama to szczęśliwy Minionek.
Więc uwaga, wszem i wobec informuję, że nie musicie zamykać się w ciemni przed słońcem w ciąży!
Opalanie generalnie nie jest uważane za zdrowe, może powodować raka skóry, ale… mamy – nie dziecka. Dobra odpowiedź?
Promienie słoneczne nie dostaną się przez skórę do dziecka, ani go nie “ugotują”, choć przyznam szczerze, że raz podczas opalania będąc na Seszelach, gdy wyszłam z wody (chyba zapomniałam się posmarować ponownie kremem z filtrem, który mi pewnie jakoś spłynął) spaliłam sobie trochę brzuszek! Dlaczego? Skóra na brzuchu jest naciągnięta i tym samym dużo bardziej wrażliwa, szybciej podatna na podrażnienie słoneczne i też na przebarwienia. Był trochę czerwony i sama przez chwile zastanawiałam się czy nie ugotuję Minionka! Takie śmieszne myśli mi też przychodzą, lecz wiem, że to fikcja!
Nie trzeba się opalać zakrywając brzuch, nie musisz nosić stroju jednoczęściowego, chyba, że w nim czujesz się bardziej komfortowo. Przez całą moją ciąże byłam „na słońcu”. Oczywiście nie mówię o leżeniu godzinami i opalaniu się na skwarkę. Należy przede wszystkim stosować filtry przeciwsłoneczne (UV 50). Potwierdzenie medyczne znajdziecie na blogu Mama Ginekolog.
Jeśli jednak nie chcecie wystawiać się na słońce, a lubicie, gdy Wasza skóra ma piekny opalony kolor, użyjcie balsamów czy kremów brązujących, które są bezpieczne dla kobiet w ciąży. Drugą alternatywą jest opalania natryskowego. Ja je stosuję, żeby utrwalić wakacyjną opaleniznę, a na co dzień korzystam właśnie z samooplaczy Fakebake czy St.moritz.
Naprawdę, jeśli tylko możecie cieszcie się normalnością i nie ograniczajcie się tam gdzie nie musicie.
A jakie są Wasze doświadczenia, czy spotykałyście się z tymi wszystkimi mitami, że opalać się w ciąży absolutnie nie można i zrezygnowałyście z tego?
PLAYLISTA BALI VIBES